Łączna liczba wyświetleń

piątek, 25 czerwca 2021

Günter Lang - urwis ze śluzy. Mój najpiękniejszy spacer po Pruszczu.


Wspomnienia pana Günter-a Lang-a
źródło strona :
http://www.katins.com/praust/page1/page35/index.html
Tłumaczył : Piotr Wójcik

"Ach Mamo to było piękne zobaczyć okolice mojej ojczyzny."



Günter Lang - urwis ze śluzy.




Mój najpiękniejszy spacer po Pruszczu. Zniknęła ciemność nocy. Promienie słoneczne przełamują unoszące się nad starą Radunią opary mgły i ukazują w wierzbinie zwilżone rosą sieci pajęcze jako prawdziwe dzieła sztuki.







Ponieważ przy Raduni jest jeszcze wszystko mokre, wracam na Meisterwalder Straße by kontynuować mój spacer w kierunku śluzy. Po lewej dom rodziny Buchholz

( Buchholz Franz Schlosser An der Schleuse 7 Buchholz Magdalena An der Schleuse 7), 
trochę dalej po prawej rodziny Hinz

( Hinz Willi Schlosser An der Schleuse 3, Hinz Grete, An der Schleuse 3,  Hinz Wilhelmine Eigentümerin An der Schleuse 3)

Pan Hinz jest w trakcie wyprzęgania konia.

Witam się i pytam o Herberta.

" Musi być jeszcze w środku, ale my chcemy zaraz odebrać coś w Będzieszynie".





Dalej w kierunku śluzy, dom listonosza Schenvata a dalej mojego wujka Paula Eckmanna. 
Skręcam w prawo do śluzy, przechodzę przez mostek i widzę już Pana Ferdynanda Klatta przy pracy przy bramie śluzy.





Pytam o Arno, musi być pewnie w oborze.
I zaraz słyszę:
  Halo Günter, dokąd zmierzasz?

Do stawu z karpiami Kamińskiego i dalej do śluzy nowej Raduni.
Pan Kamiński przychodzi właśnie z elektrowni nowej Raduni pyta :
Kim jesteś?
Synem kierowcy busa Firmy Peters Franza Langa.

Ach od Franza, przekaż najlepsze życzenia.






Droga prowadzi mnie wzdłuż nowej Raduni do Würfelstraße.
Stoję na drewnianym moście nowej Raduni.
Na prawo do Dirschauer Straße dom mistrza krawieckiego Pawłowskiego.







Na moście podziwiam przepiękne wierzby płaczące których gałęzie sięgają aż do wody i z wodą się bawią. Za drewnianym mostem zaczyna się Würfelstraße.
Po lewej stronie stoją trzy stare dęby.
Widzę właśnie jak wysoko na drzewach śmiga wiewiórka.
Dalej na górze stoi biały dom. Mieszkają tu rodziny Polley i Brotzki( Brotzski Bernhard Arbeiter Dirschauer Straße 20). Harry Polley, kolegi z klasy nie widać lecz Traute i Paula Brotzki są w ogrodzie.
Wołam 
" Halo, wy dwie",
 a zaraz z powrotem w chórze 
" Günter ze śluzy "
 Paula jest jedną z moich szkolnych koleżanek.
Naprzeciwko Brotzkich, dom szewca Rascha-a i rodziny Ewert( Ewert Eduard Arbeiter Würfelstraße 21).


Dalej idzie się obok domu rodziny Gust. Helmuta nie widzę, ale na prawo w szkole małżeństwo dozorcy Hannemann myje okna.
Witam się i idę do sali gimnastycznej.
Patrzę na kąpielisko (łaźnie?) ale tam nic się nie dzieje.
Moja droga prowadzi dalej przez dziedziniec szkolny do młyna Weigle.




Na dziedzińcu młyna panuje żwawy ruch.
Za młynem pojawia się wzgórze Plapperberg.
Po drugiej stronie kościół. Pastor Walter wchodzi właśnie do kościoła.





Teraz dochodzę do Gischkauer Straße.
Tutaj mieszkają rodziny Pleger i Höpfner, które znam.
Eva Höpfner wraca właśnie od piekarza Kadatzkego na Dirschauer Straße, skąd przyniosła bułki.
Zamieniamy parę słów i znowu rozchodzimy się.
Po Ernstcie i Rudim Pleger nie ma śladu. Teraz decyduje się przejść obok restauracji Willer






mostem nad Radunią w Dirschauer Straße.






Nie idę jednak na lewo obok weterynarza Schäfera lecz na prawo do sklepiku Pohla-a, rodziców Siegfrieda i Wernera. Później idę do Lindenstrasse przez nas nazywana "Grund". 
Dlaczego tak, tego nie wiem. 
Na początek kowal Schwertfeger.
Tam śmierdzi spalonym rogiem z powodu spasowywania gorących podków.



Na prawo w Lindenstrasse wisi szyld ogrodnictwo Zindel.
Dalej znajduje się szyld sklep mięsny Kollent a dalej sklep z nabiałem Schwarza.
Na lewo położona jest lodownia i lokal gastronomiczny Stanitzke-go.






Właśnie nadchodzi pod bramę Herbert Rosamowitz ze swoim rowerem.
Cześć Günter.
Herbert dokąd zmierzasz?
Tam do Stanitzke-go, coś zepsuło się przy poręczy.
No to cześć.
Koło doktora Möbiusa na stalowych schodach stoją dwie kobiety i gadają.



Muszę przejść na drugą stronę ulicy do sklepu papierniczego Tornow-a kupić ołówki.
Ze sklepu rowerowego Bocka potrzebuję zestaw do naprawy dętek.



Potem mijam Prauster Hof i Kucksa.







Naprzeciwko dom starców.
Przez nas nazywany domem schorowanych, niedomagających.
Moja droga prowadzi do pomnika ku czci poległych.






Naprzeciw umiejscowiona jest drogeria Andres.
Za pomnikiem przy Am markt skręcam przy restauracji Kresin w lewo i znów jestem na Würfelstr.
Jeszcze raz spoglądam z mostu Raduni na piękną panoramę wierzb płaczących i wody.





Potem idę w kierunku ogrodnictwa i szkółki drzewkarskiej Radtke-go.






Na końcu Würfelstraße znajduje się Rottmannsdorfer Weg.
Idę na prawo w Danziger Straße.
Po lewej stronie sklep mięsny Stangneth oraz sklep z towarami kolonialnymi Pahlke.
Naprzeciw Pahlke-go , Danziger Straße 20, jest mój dom rodzinny.
Tu przez pewien czas mieszkała rodzina Herholz z Hänschen (Johannes).



Jestem głodny i idę na początek Fleischerstr. do piekarni Kalweit.
Za 10 fenigów kupuję drożdżówkę, którą pałaszuję przy szkole prywatnej.



Za szkołą znajduję się kasa oszczędnościowa i sklep odzieżowy Prohla.



Mój spacer prowadzi dalej do Bahnhofstraße.
Na rogu ulic am Markt i Bahnhofstrasse znajduje się Kaisers Kaffee Geschäft.





Po lewej kościół katolicki.
Dalej na lewo żółty dom rektora Karnatha.
Z Bahnhofstraße odchodzi Friedhofsweg.
Tam mieliśmy właśnie nasze miejsce ( domek ) dla lotników pod kierownictwem Lothara Knettera i Erharda Buchholza.
Tu budowaliśmy nasze modele samolotów.
Docierając do cukrowni męczyło mnie pragnienie.
Naprzeciwko cukrowni znajduje się boisko sportowe z kantyną.






Tutaj "szefową" była matka Heinza Chrzonowskiego.
Wchodzę, a tam stoi już ta "dobra dusza".
"No, mój chłopcze"
Ona znała nas z klubu piłkarskiego, gdzie naszym trenerem był Frank Lüttke.
"Strasznie chce mi się pić
i położyłem 20 fenigów na ladę.
Pani Chrzonowski nalała mi szklankę lemoniady i podała mi ją.
20 fenigów oddała mi również z powrotem.
Powiedziała do mnie: 
"Za to na dole po treningu wyczyścisz swoją przebieralnię".
Wypiłem moją lemoniadę, podziękowałem i zniknąłem.



Gdy doszedłem do przejazdu kolejowego przy Praustfelder Weg, Wiesenweg, Werderstraße i Müggenhahler Straße, rogatki były zamknięte.









Właśnie nadjeżdżał pociąg osobowy z Kartuz i jechał do Gdańska.
Przeszedłem obok wieży ciśnień i poczty do dworca.









Potem dalej do wału starej Raduni w kierunku Fabeckweg.
Tu musiałem zdecydować czy idę wzdłuż starej Raduni przez mostek nad Gęsią (Gęś uchodzi tu do starej Raduni) czy idę do domu tu przez Fabeckweg.
Decyduje się na Fabeckweg.
Przechodząc przy domach rodziny Ernst i Ericha Kahs-a, po prawej przy Landjahrlagerze słyszę śpiew w wysokich tonach.
Stąd do Dirschauer Straße nie jest już daleko.
Zaraz na rogu przy rzeźniku Gärtnerze spotykam Benno Loth-a.
Rozmawiamy kilka minut i idę dalej w kierunku śluzy do domu.
Przy majątku Wiensa aż po przedsiębiorstwo przewozowe Peters.
Następnie przy restauracji Bialkowskiego (Falk), zdunie Pawlowskim (Paulsen) jak również po drugiej stronie ulicy ogrodnictwie Müller.
I już stoję na moście starej Raduni. Koło Witznik-ów, róg Dirschauestr. i Meisterwalder Straße oraz osiedla NSV widziałem już moją matkę stojącą u babci Drewing.




Ona też już mnie widziała i kiwała..
Pozdrowiłem babcię Drewing i Mamę. 
" Ty włóczęgo".
Z matką poszliśmy do domu.
"Ach Mamo to było piękne zobaczyć okolice mojej ojczyzny."



Źródło: Günter Lang - kiedyś An der Schleuse 14

+
https://praust.wordpress.com/2018/04/20/mapy-z-praust-pruszcz/
+
https://www.facebook.com/notes/707204816594451/
================


Trasa:








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Ochronka Macierzy Szkolnej w Praust

 Ochronka Macierzy Szkolnej w Praust Budynek w Pruszczu Gdańskim na ulicy Zwycięstwa 2 (Werderstrasse), w którym w okresie  Wolnego Miasta G...